Nie zapowiadało się, że będzie to sesja przełomu i faktycznie trudno ją za taką uznać. Zaczęliśmy od niewielkiego spadku cen. Można go uznać za reakcję na lekkie minusy na kontraktach w USA czy też równie lekkich spadków w strefie azjatyckiej. Można także przyjąć, że ze względu na małą różnicę między poziomem otwarcia a poprzedniego zamknięcia mamy do czynienia jedynie z ruchem znajdującym się w zakresie uznawanym za zwykły rynkowy...