Długo oczekiwane (a przy tym uzasadnione skrajnym wyprzedaniem i silną zmiennością) odbicie kursów nabiera rumieńców. WIG znalazł się wczoraj najwyżej od 10 sesji, co jest zdecydowanym powiewem optymizmu w porównaniu z pierwszą połową stycznia, gdy indeks praktycznie nieprzerwanie tracił na wartości. Jednocześnie chyba mało kto traktuje odreagowanie jako sygnał zakończenia bessy. Skok w górę jest...