Okiem sceptyka
Ostatnio nie mam poważniejszych powodów, aby narzekać na swój dom maklerski. W moim POK-u są do dyspozycji dwa komputery, jeden z Reutersem, drugi z TSG i zawsze jest reprezentacyjna kawa dla inwestorów. Średnio raz w miesiącu w siedzibie dyrekcji regionalnej odbywają się prezentacje spółek z udziałem przedstawicieli ich zarządów i gdyby nie wysokość prowizji i system "Makler", naprawdę nie byłoby się do czego przyczepić.Nie wszystkim współpraca z biurem maklerskim układa się jednak tak dobrze, jak mnie teraz. Chyba nie ma inwestora, który w trakcie swej przygody z GPW nie miał chęci uciec z...