Zaostrzenie rosyjsko-białoruskiego konfliktu wokół cen gazu stwarza zagrożenie dla dostaw surowca do krajów Unii Europejskiej, w tym Polski. Podobno właśnie ta kwestia była jednym z kluczowych tematów poruszonych w trakcie Pana niedawnego spotkania z europejskim komisarzem ds. energii Andrisem Piebalgsem?
Komisarz pytał nas m.in. o to, czy nie obawiamy się o bezpieczeństwo dostaw gazu z Rosji poprzez Białoruś w świetle konfliktu Biełtransgazu z Gazpromem. Poinformowaliśmy komisarza, że mamy zakontraktowane potrzebne nam ilości gazu na przyszły rok, ale jednocześnie zwróciliśmy uwagę, że gdyby doszło do eskalacji konfliktu pomiędzy Białorusią i Gazpromem, mogłoby to oznaczać ograniczenia w dostawach dla klientów w naszym kraju. Należy pamiętać, że rurociągiem jamalskim, przez Białoruś, płynie gaz nie tylko do Polski, ale również do Niemiec. Myślę, że nasi rosyjscy partnerzy nie dopuszczą do tego, żeby doszło do przerw w dostawach do tak ważnych odbiorców.
A jeśli Białorusini postanowią zablokować transport gazu, jak to przed rokiem zrobili w podobnej sytuacji Ukraińcy?
Nie można wykluczyć żadnego scenariusza, jednak na razie wydaje się, że takiego zagrożenia nie ma. Ze swojej...