Gwałtowne zmiany oznaczają kłopoty. To co dzieje się z WIG20 na
otwarciu notowań sugeruje, że szczyt hossy długo pozostanie nienaruszony
Giełdowe komentarze z reguły dzielą się na dwie części. Jedna z nich stara się wyjaśnić przyczyny spadków/wzrostów, a w drugiej, często w odniesieniu do tych wydarzeń, analitycy w pocie czoła próbują prognozować kolejne ruchy rynku. W ostatnich tygodniach doszło do sytuacji, w której chyba trudniej jest racjonalnie opisać zachowanie rynku, niż stawiać prognozy. Rynkami zaczęły rządzić emocje i przypadek.
Chorobliwe emocje
Przed chorobliwym stanem emocji zacząłem przestrzegać inwestorów od wtorku. Podobną sytuację mieliśmy na przełomie kwietnia i maja, gdy zbliżaliśmy się do szczytów hossy. Na takim zmiennym rynku inwestorzy w pewnym momencie powinni przestać myśleć o pomnażaniu kapitału, a skoncentrować się na ograniczaniu ryzyka. Najlepiej zobrazowała to piątkowa sesja, gdzie po jednym dniu odpoczynku, GPW równie dobrze mogła rozpocząć kolejną wyprzedaż (CPI - indeks wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych w USA był wyższy od prognoz), a uratował ją główny winowajca zamieszania ostatnich tygodni - Ben...