Rynek nie jest przygotowany na negatywne niespodzianki w Polsce, a są one prawdopodobne - twierdzą analitycy BNP Paribas. Oceniają, że Węgry, które dotychczas zwykle wypadały w takich porównaniach gorzej od naszego kraju, teraz są bezpieczniejszą inwestycją. Rządząca tam dotychczas koalicja umocniła swój mandat dzięki zwycięstwu w kwietniowych wyborach. Tymczasem włączenie przez PiS do rządu Samoobrony i LPR doprowadzi - według analityków - do napięć już jesienią. Albo doprowadzą one do poluzowania polityki fiskalnej, albo powrotem do rządu mniejszościowego. "Każdy z tych scenariuszy zapowiada pogorszenie nastrojów na rynku" - oceniają specjaliści z BNP Paribas.
Ich zdaniem, wzrost deficytu finansów publicznych i inflacji (efekt planowanej podwyżki akcyzy na paliwa) i brak daty przyjęcia euro przełoży się na dodatkowy wzrost premii za ryzyko inwestycji w Polsce. Skutek? W perspektywie najbliższego roku forint będzie mocniejszą walutą niż złoty.