Panie Premierze, czy po wejściu do rządu Samoobrony i LPR zmieni się polityka gospodarcza rządu?
Kazimierz Marcinkiewicz: A dlaczego miałaby się radykalnie zmienić? Tłumaczę cały czas, jakie są dla nas priorytety i będziemy się ich bardzo konsekwentnie trzymać. Mamy do wykonania ważne zadanie. Nasz kraj i nasza gospodarka stoją przed ogromną szansą. Musimy ją wykorzystać.
Inwestorzy, przedsiębiorcy i opinia publiczna mają jednak coraz gorsze zdanie o rządzie. Wystarczyło pół roku, a notowania Pańskiego gabinetu spadły. Zna Pan przyczynę?
Jeśli chodzi o opinię publiczną, to wyniki badań są absolutnie pozytywnie zaskakujące. Gospodarka jest przecież w bardzo dobrym stanie. Mamy już 5--proc. wzrost PKB. Mamy szybki wzrost produkcji przemysłowej. Po I kwartale wynosi on ponad 16 procent. Mamy bardzo niską inflację. Co więcej: wzrost gospodarczy jest oparty nie tylko na jednym filarze, ale już na trzech: konsumpcji, eksporcie, a także na wzroście inwestycji - i to nie tylko tych zewnętrznych, ale również krajowych. Jeżeli więc są jacyś przedsiębiorcy, którzy mówią, że są niezadowoleni z rządu, a jednocześnie inwestują pieniądze w Polsce, znaczy to, że mówią coś innego niż robią.
A może jest tak, że inwestorzy oczekują od rządu bardziej ambitnych posunięć? 100 dni gabinetu minęło już jakiś czas temu. Sygnały o reformach są nieliczne.
Co udało się zrobić w...