Do pisania o rynku wracam po niemal dwutygodniowym "urlopie", w czasie którego na giełdzie rodziła się korekta w hossie, a mnie rodziła się córka. W obu przypadkach emocji nie brakowało. Patrząc w tym okresie nieco z dystansu na giełdę, nie mogłem się nadziwić, jak powszechnym zaskoczeniem okazały się napięcia inflacyjne w...