Ze Sławomirem Horbaczewskim, prezesem Banku Energetyki, rozmawia Przemysław Szubański
- Tak naprawdę nie chodziło nam o to, by oferta była najkorzystniejsza finansowo, ale aby była najlepsza dla trzech grup tzw. interesariuszy. Pierwszą są klienci, dla których najważniejsze jest, by bank funkcjonował lepiej, oferując lepsze produkty. Drugą byli akcjonariusze, dla których korzystniejsze było, by nie sprzedawać akcji banku od razu. Szukaliśmy zatem układu, polegającego na objęciu akcji w innym banku za majątek BEN. Trzecią grupą byli oczywiście pracownicy. Dla nich najistotniejsze było, aby nastąpiło połączenie z instytucją, nastawioną przyjaźnie do BEN i do tego, co do tej pory zrobiliśmy: nie tylko do dorobku formalnego, ale właśnie i do pracowników - a pracuje u nas obecnie znacznie ponad 400 osób.
Strona 8
Czy Bank Energetyki chciał być sprzedany, czy musiał być sprzedany (w marcu rada BEN zadecydowała o fuzji z Bankiem Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych)?Chciał uczestniczyć w procesie konsolidacji. Była to decyzja świadomie podjęta przez zarząd banku. Na początku ub.r. zaczęliśmy zastanawiać się, co będzie dla nas lepsze: pozyskanie inwestorów strategicznych, którzy zwiększyliby kapitał banku, czy połączenie - ale przyjazne - z innym bankiem. Jest bowiem na rynku kilka instytucji, które chciałyby przejmować mniejsze w sposób...