Żywot człowieka poczciwego godny jest pozazdroszczenia. Stary, ale przestronny dom, wokół prastare knieje i dzika zwierzyna. Miejsce, w którym czas płynie leniwie. I zewsząd bije spokój. Cisza, którą przerywa najwyżej śpiew ptaków, wycie wilka lub żubr, który w trawie niekiedy puszczy.
To nie jest życie polityka ani biznesmena. Nawet nie inwestora. Nie to tempo, nie ten rytm, nie te emocje. Szalony pewnie jest ten, kto zostawia leśne ostępy i zielone pola, by się nurzać w świecie człowiekowi poczciwemu nieprzyjaznym. W świecie polityki, biznesu, inwestycji. Ale szalonych nie brak przecież. Jak na przykład kandydat, który niczym Wałęsa nie chciał, ale musiał, a teraz musi - a w każdym razie powinien, choćby dla zasady - ale już nie chce i nie będzie. Kandydować, oczywiście.
Zostawmy na boku politykę. A nawet piękną leśną głuszę. Zostańmy przy biznesie i...