Reformy w telewizji
Na jakiej podstawie dziewięćdziesiąt parę procent ludzi zdobywa się na mgliste pojęcie o gospodarce, które przydaje się później do perorowania na imieninach u cioci, wpadania lub wypadania z depresji, oddania głosu na najmniej nie lubianą partię? Poglądy większości na gospodarkę kształtuje naturalnie telewizja. Pozostałe poglądy zresztą też. Zgoda. Można się załamać. Ale z ekonomią w telewizji to jest nawet coś więcej niż tylko zwykła katastrofa. To wieczna klęska. Jakiś dopust boży.Zobaczmy, co też takiego wyprawia telewizja ze słynnymi koalicyjnymi czterema reformami.Jak reforma samorządowa, to tylko: nikt nic nie wie; pieniędzy mało; sobie dużo płacą; i w ogóle, tfu, ohyda. Jak reforma służby zdrowia, to tylko strajki w słusznej, choć może lekko...