Inwestorzy zagraniczni przyjęli z zadowoleniem wybór przez Partię
Kongresową ekonomisty Manmohana Singha
na stanowisko premiera Indii. Pamiętają bowiem,
że jako minister finansów otworzył on w 1991 r.
rynek indyjski dla konkurencji z zewnątrz, zezwalając na obce inwestycje. W roku finansowym
kończącym się 31 marca
zamierza przyśpieszyć
do 10% wzrost gospodarczy, stwarzając dogodne
warunki dla przedsiębiorców oraz uwzględniając potrzeby ubogiej części społeczeństwa. Przyszły premier zapowiedział
jednak ograniczenie planów prywatyzacyjnych, zwłaszcza w sektorze ubezpieczeniowym
i bankowości, co uznano za ustępstwo wobec
komunistów, od których poparcia zależy utworzenie rządu. M. Singh uważa silny sektor państwowy za równie ważny, jak sprawny sektor prywatny. Ograniczenie prywatyzacji
pobudziło wczoraj
1,5-proc. spadek indyjskiego indeksu giełdy
w Bombaju.
Bloomberg