Kryzys walutowy. To pojęcie stało się modne w Polsce pod koniec lat 90. To właśnie wtedy zaczął gwałtownie narastać deficyt na rachunku obrotów bieżących. Kryzys w Rosji, który załamał polski eksport na Wschód, i jednocześnie wyraźny wzrost importu, związany w znacznej mierze ze wzrostem konsumpcji doprowadziły do tego, że deficyt miesięczny na poziomie powyżej miliarda dolarów nikogo nie dziwił. Co nie znaczy, że nie martwił.
Uważa się, że poziom 5% deficytu w stosunku do PKB jest już niebezpieczny i może wywołać kryzys walutowy. Czyli innymi słowy przy takim poziomie deficytu może dojść do gwałtownej wyprzedaży waluty krajowej przez inwestorów zagranicznych, a to oznacza znaczny i szybki spadek jej wartości. Ową przecenę waluty można próbować ograniczać, wykorzystując rezerwy walutowe. Ale jeśli...