Rząd przedstawił średniookresową strategię zarządzania długiem publicznym. Nie było zaskoczenia. To nie jest plan działań. Chodziło raczej o pokazanie, że jest źle i że może być jeszcze gorzej, jeśli nie dojdzie do zmian.
Wciąż mam wrażenie, że w obozie rządzącym jest spora grupa tych, którzy sądzą, że po pierwsze, z polskimi finansami publicznymi wcale nie jest, tak źle, a po drugie, nawet jeśli jest to nasze wejście do UE wszystko załatwi. Oczywiście nie mam na myśli wicepremiera Hausnera czy ministra Raczko. Chodzi mi raczej o znaczną część ich zaplecza politycznego.
To chyba właśnie dla nich przygotowany został ten dokument. I to chyba głównie ze względu na nich klika tygodni temu...