Czas świąteczny sprzyja rodzinnym spotkaniom. Przy wspólnym stole zbierają się ludzie, którzy na co dzień mieszkają w różnych miastach, mają różne poglądy i zawody. W tym roku spędzałem święta z parą naukowców w średnim wieku, pracujących na jednej z prowincjonalnych uczelni, która przez lata miała opinię solidnej, wyższej szkoły rolniczej, a lada moment zostanie przekształcona w uniwersytet. W ostatniej chwili - można powiedzieć - gdyż popyt na studia rolnicze wraz z upadkiem PGR-ów gwałtownie maleje i szkoła od kilku lat więdła. Zamiast katastrofy będzie sukces - po połączeniu z prowincjonalną szkołą pedagogiczną i instytutem teologicznym (sic!) zostanie utworzony uniwersytet. Niemała w tym zasługa wpływowego posła, który zanim stał się politykiem, pracował na prowincjonalnej uczelni. Teraz...