Z prezesem GPW Wiesławem Rozłuckim rozmawia Dariusz Jarosz
Rynek kapitałowy kończy 1998 rok w minorowych nastrojach. Większość inwestorów giełdowych podobnie jak w 1997 r. poniosła straty. Jakie są tego przyczyny?Zgadzam się, że inwestorzy giełdowi nie mogą uznać tego roku za udany. Ich rozczarowanie jest w pełni uzasadnione. Przede wszystkim nie spełniły oczekiwań spół-ki giełdowe, których wyniki są gorsze, niż się spodziewano. Proces transformacji przedsiębiorstw okazał się trudniejszy. Drastyczne rewidowanie prognoz wywołało frustracje wśród inwestorów. Niestety, niektóre firmy wykazały, że nie w pełni rozumieją, do czego zobowiązuje status spółki publicznej. Nie podając do wiadomości w odpowiednim terminie istotnych informacji, podrywają zaufanie do rynku. Być może uważają, że jest on tylko dodatkiem do prowadzenia interesów. Moim zdaniem, spółka o wszelkich istotnych umowach, podpisywanych z osobami z nią powiązanymi, powinna bezwzględnie informować. Negatyw-nym zjawiskiem w 1998 r. były także "przecieki" poprzedzające publikacje ważnych informacji.Wejście na giełdę dużych spółek - Pekao S.A. i Telekomunikacji Polskiej miało ożywić rynek i przyciągnąć nowych inwestorów. Tak się jednak nie stało, gdyż obroty pozostały na nie zmienionym poziomie. Nie napłynął także do Polski nowy duży kapitał, z którym wiązano spore...