Na szczęście, słynna afera niewiele ma wspólnego z rynkiem kapitałowym, nie licząc tego, że ujawniła ją gazeta wydawana przez giełdową spółkę i że od spółki tej oczekiwano łapówki. Myślę sobie jednak, że mogą z niej płynąć pewne pożytki dla naszego rynku.
Zacznę od tego, jak powinno wyglądać - tak to sobie przynajmniej wyobrażam - profesjonalne wyjaśnienie całej afery. Otóż, po uzyskaniu informacji od Adama Michnika o propozycji złożonej Agorze, premier, niezależnie od tego, czy znany biznesmen wydaje mu się mitomanem, czy łapówkarzem, zawiadamia podległe mu służby. Te bez trudu i bez rozgłosu ustalają billingi, sporządzają rozkład spotkań wszystkich...