Związkowcy z Nadwiślańskiej Spółki Węglowej zorganizowali wczoraj pikietę przed siedzibą firmy. Zapowiedzieli, że kolejnym krokiem będzie strajk ostrzegawczy. Związkowcy domagają się odwołania zarządu spółki, którego - jak mówią - niegospodarność doprowadza firmę do upadłości, co grozi utratą ok. 22 tys. miejsc pracy. Żądają także wypłaty zaległych wynagrodzeń. Skarżą się również, że zarząd spółki nie prowadzi dialogu ze związkami. W trakcie pikiety doszło do krótkiej utarczki związkowców z policją.
Z kolei szef górniczej Solidarności Henryk Nakonieczny ostrzegł wczoraj, że realizacja założeń rządowego programu restrukturyzacji górnictwa doprowadzi do dalszego pogorszenia sytuacji branży, a nawet wybuchów społecznych.
Związkowcy żądają natychmiastowego podjęcia "rozmów ostatniej szansy" z rządem i "wdrożenia zdecydowanych działań ratunkowych" dla górnictwa.