Nieco ironiczny tytuł komentarza w PARKIECIE mówił sam za siebie "Najsilniejszy indeks Europy". Na świecie koniunktura na rynkach ostatnimi czasy była - hmm, powiedzmy - taka sobie. U nas różowo może nie jest, ale indeks WIG20, na pozór, trzyma się dziarsko. NA POZÓR. Bo najpierw - między październikiem a styczniem - jazda z ubiegłorocznego minimum (poniżej tysiąca punktów) do ponad 1400. A od lutego kolebanie się w horyzoncie w kanale ok. 1300-400, przy gasnącej ostatnio amplitudzie drgań. Udręka...