Może jestem naiwny, ale ciągle wierzę w sprawiedliwość oraz proste reguły, rządzące gospodarką rynkową. Wyznaję też starą zasadę - "jaka praca, taka płaca", albo nieco zmodyfikowaną jej wersję - jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie. Oczywiście, nie chodzi tutaj o gorącą Kubę rządzoną przez Fidela Castro, bo w tym przypadku niebiosa obdarowały tę wyspę nadzwyczaj szczodrze pięknymi kobietami. Może jest to ekwiwalent za brak na niej giełdy papierów wartościowych, która bez systemu kapitalistycznego nie ma racji bytu. My już dorobiliśmy się i odpowiedniego systemu gospodarczego, i giełdy. Ładne kobiety mamy od zawsze. Nie dorobiliśmy się jednak prostych i klarownych zasad wynagradzania menedżmentu w spółkach giełdowych, czyli publicznych. A jeśli już są one publiczne, bo się wcześniej na to...