Awantury między RPP a rządem zaczynają mnie drażnić. Przede wszystkim dlatego, że obie strony używają mocno wytartych, praktycznie wykluczających porozumienie argumentów. Rząd twierdzi, że ostra, wzmacniająca złotego polityka pieniężna (czyli wysokie stopy procentowe) tłumi wzrost gospodarczy, co powoduje konieczność zwiększania deficytu. Aż się nasuwa pytanie - czy panowie ministrowie serio chcieliby stóp procentowych na poziomie 3-4%? A kto wtedy kupiłby nasze papiery skarbowe?
Z drugiej strony RPP wysokie stopy procentowe - a także mocnego złotego - tłumaczy dużym deficytem budżetowym, który wysysa oszczędności sektora prywatnego, pobudza inflację i powoduje napływ...