Piątkowe senackie wystąpienie ministra finansów Marka Belki było dziwną (zważywszy na osobę Pana Profesora) mieszanką lewicowej myśli ekonomicznej, demagogii, szantażu politycznego i zwyczajnego braku kultury słownej. Oto uznany ekonomista zarzucił rodzimym bankom, iż kpią sobie z polskiego państwa, rządu Leszka Millera, nie szanują interesu narodowego, zwracają jedynie uwagę na własną korzyść, bez uwzględnienia trudnej sytuacji ekonomicznej kraju itd.
Po pierwsze - czy nie jest tak, że zgodnie z zasadą "co nie jest zabronione, to jest...