Czytując PARKIET wiele razy natknąłem się na artykuły traktujące o potrzebie zapewnienia dopływu na rynek drobnych inwestorów, dawców krwi być może. W wielu dyskusjach czy to w internecie, czy to w prasie, ciągle grzmi się o potrzebie upowszechnienia giełdy, o edukacji społeczeństwa, o wolnym rynku.W swoim liście chciałbym podzielić się spostrzeżeniami drobnego inwestora, jakim jestem, na temat praktyki pewnego biura maklerskiego. Oto jak wygląda rzeczywistość.Otworzyłem rachunek inwestycyjny i zadowolony z tego faktu rozpocząłem składanie zleceń. Prowizja od zleceń była wielce zachęcająca. Na tyle, aby opłacało się realizować zyski nawet minimalne. Czyli ? 0,6%, a nie mniej niż 2 zł (początkowo było 8, ale zmniejszono ją w II kwartale br.). Przy zleceniach w wysokości ok. 800 zł, nie odczuwało się ciężaru opłat i można było szukać okazji nawet przy minimalnych ruchach. I cóż się stało? Stało...