Doświadczeni redaktorzy powiadają, że jeszcze żadnemu tekstowi nożyczki nie zaszkodziły, co znaczy, że każdy tekst można skrócić, z korzyścią dla niego. Jeśli ktoś nie potrafi na jednej stronie standardowego maszynopisu wyjaśnić prostym językiem, o co mu chodzi, to pewnie nie ma nic do powiedzenia albo chce tak w tekście zamotać, żeby wszyscy mieli go za znacznie mądrzejszego niż jest w rzeczywistości. Po co mi ten wstęp na temat celowości oszczędzania słów?Bo dziwi mnie, że w dyskusjach na temat stóp procentowych, jakie przewijają się przez polską prasę ekonomiczną (!), dostrzegam potoki słów i bardzo mało argumentów. Wielostronicowe wyjaśnienia Rady Polityki Pieniężnej też niczego nie wyjaśniają (por. artykuł prof. Wojtyny w ?GW? z 27.03.br.). Pokazywanie palcem na deficyt, inflację, działania rządu..., bez analizy przyczyn tego czy innego procesu mówią niewiele. Notabene, tak to zdenerwowało niedawno jednego z autorów ?Naszego Rynku Kapitałowego?, Krzysztofa Zatorę, że zaproponował wymianę RPP na automat do wyliczania...