Rynek doszedł do momentu, w którym coraz trudniej wyznaczyć jakiekolwiek sensowne poziomy zatrzymania spadków. ]
Powoli zaczyna więc obowiązywać myślenie typu: ?u Rozenkrantza zwalniają, znaczy, że niedługo będą przyjmować?. Tłumacząc to na język giełdowy: spadło, znaczy, że będzie rosło. Powstaje tylko pytanie ? kiedy?W takiej sytuacji, z jaką obecnie mamy do czynienia na naszej (i nie tylko na naszej) giełdzie, najlepiej byłoby znać odpowiedź na tytułowe pytanie. Niestety, żadna z metod nie jest w stanie nam w tym pomóc. Analitycy techniczni od dłuższego czasu zwracają uwagę na wyprzedanie rynku. Wynika z tego niewiele więcej niż z innych wskaźników. Kto więc zgadnie, czy mamy do czynienia z dystrybucją, czy już z akumulacją? Pozostają dywagacje. Dla posiadaczy akcji dość denerwujące.Od marcowego szczytu sprzed roku WIG spadł prawie o 39%, WIG20 o 46%, TechWIG zaś o 67%. Nieco lepiej zachowały się...