W piątek za dużo się nie działo. Zresztą nikt nie miał nic przeciwko temu. Czwartek był przecież bardzo nerwowy i trzeba było trochę odetchnąć. Złoty umocnił się odreagowując ostatni spadek, a euro przez większą część dnia krążyło w okolicach 0,9050.
Już rano było ?cieplej?. W pierwszych transakcjach za dolara płacono 4,143 zł (prawie o grosz mniej, niż w czwartek na zamknięciu notowań), za euro zaś 3,756 zł (półtora grosza mniej), co odpowiadało 8,5% powyżej starego parytetu. I od razu wystąpił popyt. Złoty systematycznie zyskiwał i...