Euro kosztuje zaledwie 75 centów amerykańskich, co do pasji doprowadza przywiązanych do wartości obywatelirepubliki federalnej,którzy na ołtarzu miękkiej jak wosk wspólnej walutyzłożyli przecież twardą markę.Żeby ochłonąć, wychodzą na ulice żądając głowy Wima Duisenberga (na fot.), nie spełniającego oczekiwań Holendra kierującego (z niemieckiej głównie łaski) Europejskim Bankiem Centralnym. Postulaty nie pozostają bez echa, a w fotelu prezesa EBC sadowi się Hans Tietmeyer, były szef Bundesbanku. Taki właśnie scenariusz zapisany jest w kryształowej kuli Byrona Wiena, słynącego z pesymizmu stratega czołowego banku inwestycyjnego Morgan Stanley...