Ten problem nas ledwie musnął. Ale inni, to mają z nim prawdziwe utrapienie. Chodzi o przedterminowe spłacanie przez rząd długu publicznego. Nasz problem był raczej prosty: wykupić wcześniej część długu zagranicznego, czy wrzucić te 2 mld dolarów w worek bez dna, jakim jest finansowanie bieżących potrzeb budżetu?
Rząd miał, trzeba przyznać, odwagę spłacić część długu, co pozwoliło nie tylko zaoszczędzić nieco na kosztach obsługi, ale też osłabiło presję aprecjacyjną lub inflacyjną, która była nieunikniona, zależnie od sposobu wymiany przez rząd walut na złote. Co prawda, trochę później ta dobra nota wystawiona rządowi przez większość ekonomistów (z chwalebnym, jak zawsze, wyjątkiem prof. Stanisława Gomułki, który za skarby świata nie chciał się pogodzić z wcześniejszym wykupem długu) lekko...